Rozdział IX - Plany na przyszłość

- Ryk!! - głos z trzech gardeł uniósł się w górę, aż pod niebo. Dwa z nich były wyraźnie zdumione, trzeci brzmiał raczej groźnie.
- Co ty wariacie robisz? - Mistress patrzyła na pokaleczoną twarz chłopaka.
- Ryk! - Wenus upadła na kolana. Ułożyła go przed sobą i wzięła go za rękę. W jej oczach zaszkliły się łzy.
- Wenus... - chłopak uchylił oczy. - Nie płacz... Chociaż... nie pamiętam cię uśmiechniętej... wydaje mi się... że ładniej wyglądasz... z uśmiechem... na twarzy...
- Co? - Mina otarła samotną łzę z policzka. Uśmiechnęła się lekko. - Teraz lepiej?
- Taa... Jeśli umrę... to ze świadomością... że widziałem cię... szczęśliwą...
- Nie mów tak! - Jowisz bacznie obserwowała Mistress, która była wyraźnie zmieszana i zdenerwowana.
- Ale tej przyszłości już nie zmienisz - kobieta popatrzyła na Ryka i Minę. - Mogę mu skrócić cierpienia...
- Nie! - blondynka stanęła przed kuzynką i chłopakiem. - Spróbuj go tknąć, a ja ci oddam!
- Aż się trzęsę ze strachu!- Mistress 14 wzruszyła ramionami i ponownie uniosła ręce nad głowę. Między jej dłońmi pojawiła się srebrna kula. Ta po chwili rozdzieliła się na dwie, nieco mniejsze kule: czarną i białą. - Szykujcie się na śmierć! Mroczna siło, która dajesz mi niewyczerpaną moc, zwalcz moich wrogów i spraw, by świat wokół był niespożytą energią dla naszego władcy! - z impetem wyprostowała ręce przed siebie. Kule rozprysły się na mnóstwo odłamków, które poszybowały na trzy postacie.
- Mur Milczenia! - jakaś postać pchnęła Mako. Odłamki kolejno rozbijały się o fioletową powłokę.
- Saturn! - Jowisz i Wenus były wyraźnie zadowolone z pojawienia się Wojowniczki.
- Mam pecha! - Mistress opuściła ręce. - Ale to jeszcze nie koniec! Spotkamy się w najmniej odpowiednim dla was momencie! - obróciła się wokół własnej osi i zniknęła.
- Co on tu robi? - Ami odwróciła się do Ryka i Miny i przykucnęła.
- Uratował nas - Wenus wstała i pociągnęła Ryka za ręce tak, że usiadł. - Pomoże mi ktoś?
- Czemu ja? - naburmuszona Jowisz wzięła chłopaka na barana. - Co mam z nim zrobić?
- Wyrzuć go na balkon. Byle szybko, bo się spóźnimy!
- Już, już...
Mako podskoczyła i chwyciła się jedną ręką barierki. Drugą podsadziła Ryka, który wypadł na płytki.
- Już? - z dołu patrzyły na nią Mina i Ami w szkolnych mundurkach.
- No! - dziewczyna puściła się.
W locie powiedziała jeszcze "Potęgo Jowisza, wystąp ze mnie" i wylądowała lekko na chodniku.
- Dość tych cyrków! Lecimy! - Ami podała blondynce teczkę i zaczęła biec. Gdzieś w oddali rozległo się bicie zegara. - Właśnie zaczynają się lekcje! Szybciej!
Nie widząc innego wyjścia Mina i Mako również pobiegły w stronę szkoły.

***

- Jak ona mogła mi to zrobić?! - Mina patrzyła zdenerwowana na kartkę. - Jak ona mogła zrobić kartkówkę?! To bulwersujące!!
- Mina daj spokój!- Mako miała dość marudzenia brunetki. - Ja mam trójkę i żyję a ty masz... - zerknęła na kartkę kuzynki - JEDNYKĘ!! Mina ty się wogóle nie uczysz?!
- Nie bądź drugą Ami...
- Co ja widzę? Wiecznie zgodne i pogodne koleżanki się kłócą... Panowie, to trzeba zanotować! - głos zza ich pleców zagłuszony został głośnym śmiechem.
- Co ty sobie myślisz? - Mina ze zmarszczonymi brwiami odwróciła się do tłumu rechoczących chłopaków.
Zdenerwowana podeszła tak blisko chłopaka z przodu, że prawie stykali się nosami. Popatrzyła mu prosto w oczy i wysyczała przez zaciśnięte zęby:
- Odczep się ode mnie raz na zawsze, bo pożałujesz!
Chłopak zrobił wielkie oczy, zbladł. Po chwili razem z kolegami uciekł w kierunku najbliższego zakrętu.
- No, Mina, ta sztuczka ci wyszła! - Mako z podziwem poklepała brunetkę po ramieniu. Tej nogi się ugięły.
- Możesz mnie przestać klepać?
- Dlaczego? - blondynka na chwile przestała.
- Bo jesteś za silna.
- Niech ci będzie.
Dalej szły zgodnie. Szybko zjawiły się w domu i pomknęły do pokoju. Podczas gdy Mina zamykała drzwi, Mako wszła na balkon i wzięła nieprzytomnego Ryka. Położyła go na dywanie, a sama usiadła na swoim łóżku. To samo zrobiła Mina.
- Jak myślisz, co z nim zrobić? - blondynka nie traciła czasu.
- Nie wiem - brunetka wzruszyła ramionami. - Gdyby tu była Rei, na pewno coś by wymyśliła.
- Ale Rei tu nie ma i musicie sobie poradzić bez niej - Artemis przeciągnął się na posłaniu.
- Kocie! - Mako o mało ze skóry nie wyskoczyła.
- Więc co robimy? - Mina popatrzyła smutno najpierw na kuzynkę, później na kota i Ryka.
- Obawiam się, że nie ma innego wyjścia niż wyjazd do Polski... - Artemis zeskoczył na dywan i zaczął szturchać Ryka. - Chyba że on nam pomoże... Jeśli jeszcze żyje...